No i zrobiłam.
Robiło się ją bardzo fajnie, zwłaszcza jeśli wcześniej osłuchało się z utworem Artura Andrusa o baranku, który wstawał o poranku, potem wbiegał na polankę, śpiewając sobie tak:
"bee, bee, beee,
kopytka niosą mnieee!"
Oszaleliśmy wszyscy na punkcie tego utworu, dłubiąc owieczkę po głowie krążyło mi beczenie we wszystkich używanych przez Andrusa językach.
Owca zyskała imię Mela.
Prawdopodobnie lubi czytać, a jeśli nie lubi, to lubi Michałowe literki. Zgadywali dzisiaj oboje "jaka to literka". Po południu dziś wdrapała się na regał w poszukiwaniu czegoś ciekawego do czytania:
Kubuś Puchatek nie przypadł Meli do gustu, więc drapała się wyżej:
Tam posiedziała dłuższą chwilę, po czym zeszła jednak na dolną półkę i z samego kąta wydłubała sobie lekturę ciekawą i absorbującą każdego szanującego się zwierzaka:
Mela przypadła nam wszystkim do gustu.
A wracając na ziemię: rozliczenie roczne nadal nie zrobione.
Może Mela zrobi ;)
Pozdrawiam
Lidka
Jaka cudna... Przepiękna jest Twoja owieczka :-)
OdpowiedzUsuńSama słodycz :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Mela jest MEGA :) Po prostu majstersztyk :)
OdpowiedzUsuńLidka, a jakiej włóczki użyłaś do wyszydełkowania futerka???
UsuńTo stara włóczka z zapasów babci. Taka dość gruba boucle. Dostałam ją bez żadnych metek, opisów i innych takich. Robiłam z niej eksperymentalnie, nie wiedziałam jak wyjdzie. Myślę, że wyszło dość fajnie.
UsuńBędę robiła jeszcze dwie takie owieczki dla koleżanek Michała, tym razem futerko spróbuję zrobić z moherkowej włóczki, zobaczymy co wyjdzie z tego. Czekam na włóczkę, pewnie jutro przyjdzie.
W takim razie też poczekam na rezultaty :) Też szukam odpowiedniej włóczki na owcze futerko (mam fajny pomysł!) i chętnie dowiem się jak jest Twoja opinia i popatrzę na efekt :)
UsuńDziękuję :)
Ojej jaka ona słodka :), zwłaszcza na ostatnim zdjątku gdzie ogląda album rodzinny :))
OdpowiedzUsuńMela jest prawdziwą owcą z klasą :) Jeszcze trochę się podszkoli i rozliczenia zrobi. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńo jeju zakochałam się w niej :)
OdpowiedzUsuńAle czadowa owieczka... normalnie szczękę zgubiłam jaka słodycz w niej jest.
OdpowiedzUsuńA piosenkę znam i owszem zwariowac z radości przy niej można!!!