niedziela, 22 marca 2015

Z wielką pompą...

... próbuję wrócić do blogowego życia. Ponieważ nie było mnie tutaj prawie rok (a wcale nie jest teraz lżej z małymi bąblami) pokazuję rzecz dużą, robioną długo i po trochu, w pocie czoła, w nocy, kiedy dziecię cudem spało.
Mata edukacyjna, rozpoczęta jeszcze w ciąży zakończona dwa tygodnie temu. Nawet zrobienie fotek jest prawie niemożliwe, skoro robię to dopiero po dwóch tygodniach od finiszu.

Fotek będzie mnóstwo. Tematyka maty: cztery pory roku oraz pory dnia i nocy. Dzień i noc w centrum, pory roku na brzegach. Tak to wygląda w całości:



Elemetny ze środka maty przyczepiane są na rzepy, Magda w chwili obecnej pasjonuje się odrywaniem tychże i rzucaniem za siebie.




Kwiatek z satyny, w środku kwiatka schowany jest magnes, malutkie magnesiki poprzyszywałam do końcówek płatków (w środku oczywiście), kwiatek rozkwitnięty wygląda tak:


A tak wygląda zwinięty:


Obok kwiatka plaża, kamyki, muszelki i morskie fale (czyli letni odpoczynek). W falach ukryte są różne stwory:



Dalej ogrodowy ślimak z labiryntem w muszli - koraliki można przesuwać w ślimaczym domku:

Obok ślimaka biedronka z suwakiem.W środku chciałam schować mniejszą szydełkową, ale nie mam kiedy się zabrać za jej wykonanie.


Kończy się lato, zaczyna jesień, w sadach królują jeże. Mój ma igły filcowe, pod którymi kryje się nie jabłko a muchomorek (nie mogłam znaleźć odpowiedniej aplikacji, więc jest muchomorek):

 

Drzewa w sadach najpierw czerwienią się dojrzałymi owocami, później gubią liście - zupełnie jak moje drzewko:



W owocach zaś nierzadko kryją się robale, podobne do mojego. Mój służyd o przeplatania przez jabłkowe dziury, dobre ćwiczenie dla małych paluszków.


Zima. Za oknem się bieli, mój śnieg to kulki styropianowe za przeźroczystą organzą, i malutkie koraliki lecące z chmurki - masażyk dla małych rączek doskonały. A wymasowane łapki sprytnie na tasiemkach ulepią bałwanka, jeśli pogubią mu się kule.


Choinka przyozdobiona łańcuchem z koralików drewnianych i różnorodnymi bombkami z filcu, które można odczepiać od choinki - są na napki:



Do skórzanej rękawicy można schować coś. Np. własną rączkę. 


Wiosną zaś żaby budzą się ze snu głodne niesamowicie, zjedzą każdego owada:


Owieczka zaś zadzwoni dzwoneczkiem, zadowolona, że ją się głaszcze i szarpie za dzwonek przyczepiony na gumce.


Mata miała być edukacyjna. I taka jest. Żałowałam, że nie udało mi się jej skończyć wcześniej, kiedy Magda na brzuszku leżeć nie chciała a ja jej nie potrafiłam do tego zmobilizować, ale okazało się, że jest to idealny czas na wprowadzenie tego typu zabawek. Magda wiele rozumie, można jej poopowiadać o świecie. I bawi się na tej macie wbrew moim niepokojom, że już za późno. Ba,  nawet 4,5-letni Michał się świetnie na niej bawi, jednak niszczycielskość syna powala mnie na kolana.

Pozdrawiam z nadzieją, że będę pisywać częściej.
Lidka

7 komentarzy:

  1. dobra robota! wspaniała jest ta mata :) podziwiam i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna mata! Zazdroszcze pomysłowości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Medal dla Ciebie za tę matę! Jest kapitalna! Sama bym się pobawiła nią!

    OdpowiedzUsuń
  4. Boska ta mata, jestes genialna!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lidka, długo nie zaglądałam, bo wiedziałam że czasu nie masz na działanie.
    A tu taka niespodzianka!!! Padłam z wrażenia!!! jesteś niesamowita! REWELACJA!

    ściskam mocno angielk

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wrażenie, że ta mata zajęłaby i mnie przez dłuższą chwilę, chociaż niemowlakiem to już nie jestem. Genialnie wyszła! Napracowałaś się przy niej i to nieźle. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń