czwartek, 7 stycznia 2016

Ciemna noc

Tradycją już stało się chyba, że przegapiłam święta, przegapiłam Nowy Rok. Święta - zrozumiałe, wpadłam w wir przygotowań świątecznych i .... stało się. Zaś z życzeniami noworocznymi wpadam dziś, kiedy już wszystkie fajerwerki ucichły a kieliszki po szampanie dawno umyte. Wszystkiego najlepszego Wam życzę, mega optymizmu każdego dnia i wyłącznie uśmiechu na twarzach. Kłopoty wszelkie niech Was omijają a problemy niech się same rozwiązują. Wszystkiego dobrego!!!

Jako że w przerwie świątecznej urlopowałam i przebywałam w domu z dwójką dzieci, które czasem potrafią się razem bawić a czasem potrafią dać odetchnąć matce udało mi się wykonać następną sukienkę dla Magdy. Włóczka to prawdopodobnie wełna owcza, otrzymałam w spadku po babci męża, prawdopodobnie przez babcię wykonana i zafarbowana. Nie wiem ile jej posiadałam wagowo, było 3 duże i jeden mniejszy kłębek. Wykonałam sukienkę bombkę (serio, przez prawie całą długość miałam na drutach 180 oczek) dla córki oraz identyczną dla jej lalki. Chciałam rozjaśnić ciemny granat, więc doszyłam filcowe gwiazdki. Od teściowej dowiedziałam się, już po wykonaniu wszystkiego, że włóczka prawdopodobnie będzie "puszczać farbę", więc trochę się o biel gwiazdek obawiam. Został mi niecały kłębek a ponieważ postanowiłam jak najbardziej powykańczać zapasy włóczek (oczywiście po to, by mieć miejsce na nowe) zastanawiam się, czy wystarczyłoby tej włóczki jeszcze na czapkę. Ale coś czuję, że nie ma co się zastanawiać, tylko trzeba się wziąć za robotę.

Zdjęć będzie dużo, bo..... przyznam nieskromnie, nie wiem, które wybrać. Wybaczcie więc.



















No i oświadczam, że przez druty przewija się kolejny zapas włóczkowy. Już nie mogę się doczekać.

Pozdrawiam
Lidka

środa, 9 grudnia 2015

Znów na szaro.

Tym razem zawiniła kopalnia, czyli Pinterest. Kiedy tę sukienkę zobaczyłam - wiedziałam od razu, że MUSZĘ taką zrobić. Włóczka szara, bo..... taką miałam w domu. Wełenka merino w 100%, robótka mięciutka, milutka i cieplutka. Miała grzać w plecki, kiedy się zrobi chłodniej. No i grzeje, dziś już tylko jako tuniczka. Niestety Magda chyba szybciej rośnie niż ja dziergam.
Żeby nie było mi smutno, zrobię jeszcze jedną - trochę większą. Nie wiem tylko, czy będzie wyglądała równie pięknie. Bo tak, ta sukienka mi się podoba. Rzadko jestem zadowolona ze swoich dłubanek, zawsze coś tam zobaczę nieidealnego, ale tym razem zadowolenie z siebie jest.








Z tyłu zapinana na guziki. Specjalnie dobierałam duże. Przodu nie dekorowałam, cokolwiek bym dołożyła, byłby to już przesyt.

Pozdrawiam

Lidka

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Reklama, reklama

Choć program u mnie ostatnio ubogi, to mimo wszystko chciałabym wtrącić małą reklamę i zaprosić do czegoś mniej osobistego. To moje kolejne "dziecko", jeszcze w powijakach, ale myślę, że wychowanie go będzie również "budującym" zajęciem.

http://redogeesheep.blogspot.com/

Zapraszam tutaj oraz na facebooka.


Pozdrawiam

Lidka

niedziela, 29 listopada 2015

Sukieneczka - nie różowa

Właśnie uświadomiłam sobie, że mimo iż Magda ma głównie różowe ubrania to ja chyba podświadomie od tych różowości uciekam. Jedyne różowe rzeczy jakie dla niej wydziergałam to te, sprzed jej narodzin (którymi się tutaj chwaliłam). Był pomarańczowy, teraz szary z dodatkiem ..... niebieskiego. Sukieneczka:




 Dziergałam według tego wzoru, aczkolwiek nie trzymałam się ściśle opisu, ponieważ mimo użycia szydełka takiego jak każą i włóczki o długości takiej jak każą (no dobra, skład inny), wychodziło mi za małe. Serduszkowe kieszonki zastąpiłam takimi siedmiokątnymi, no i dałam te niebieskie dodatki. Do tej pory zastanawiam się dlaczego....


Z tyłu zapięcie:



 Magdzie się podoba, paniom w żłobku również, więc chyba może być?

Pozdrawiam

Lidka

piątek, 27 listopada 2015

Czas na dodatki

Pokazałam już bluzeczkę dla Magdy a nie pokazałam dodatków, które miały pochłonąć resztki włóczki, ale nie udało się. Nie lubię jak stos resztek się powiększa a mnie brak na nie pomysłu. Mieszkanie małe, stosik coraz większy, więc chciałam wykorzystać choć tę pomarańczową. Nie udało się, resztka i tak pozostała, aczkolwiek jest mniejsza niż uprzednio.
Magda zadowolona, uwielbia się stroić.
Naszyjnik posłużył również mamie, Magda niecierpliwiła się przy piersi, świat stawał się coraz ciekawszy, twarz matki coraz nudniejsza, więc zakładając misiaczka do karmienia mogłam ją nakarmić w miarę spokojnie - bez efektu podobnego do walki z aligatorem.

Oto mój pomocnik:






 


Pozdrawiam stęskniona

Lidka


czwartek, 26 listopada 2015

Jaśnie oświecona...

Powinnam otrzymywać sms-y o każdym pojawiającym się tutaj zapukaniu, to bym może od czasu do czasu kopnęła samą siebie, żeby cokolwiek napisać. Może i nawet taka fukcja istnieje, tylko ja nie potrafię z niej skorzystać, nowoczesna to ja nie jestem.
Poprawiam się zatem i lecę fotki podpisywać.

Lidka

wtorek, 28 lipca 2015

Gdzie to lato?

W oczekiwaniu na ukochaną porę roku wydłubałam bluzeczkę dla córci, żeby ładnie pasowała do żółtych spodenek - zawartość szuflady raczej różowa nie nadawała się do tego zadania. Tymczasem letnich temperatur nie widać, Madzia rośnie, bluzeczka rozciągnąć się nie chce i .... tak jakoś smutno mi się robi.


Hoooop, hooooop!!!