Robiłam długo, nie miałam wzoru, wymyślałam, opracowywałam, prułam i rzucałam w kąt. Ponad pół roku trwała moja zabawa, mam nadzieję, że nowym właścicielom zabawki posłużą trochę dłużej.
Zadowolona tak do końca nie jestem, są mankamenty, które należałoby poprawić, ale odnoszę wrażenie, że im dłużej będę poprawiała tym gorszy będzie efekt końcowy. Poza tym właśnie owo niezwdowolenie z tworzonej przeze mnie rzeczy powoduje, że powstaje ona tak długo, nabiera mocy urzędowej, czeka na pomysł, na wenę, na lepszy dzień i obawiałam się, że lepszy dzień nastanie wtedy, kiedy ich nowi właściciele już niekoniecznie będą pragnęły takiego lwa. Dzieci rosną, nie można czekać. Ostateczna wersja wygląda tak:
Jegomoście mają po 50 cm, każdy króluje w innym domu. Niestety jestem skazana na patrzenie na jednego z nich codziennie. Ruchome łapki i nogi, jeden ma trochę krótszą grzywę (młodszy :) ). Cichutkie, nie ryczą.
Ale i tak mówię po ich zrobieniu z ulgą ufffff.... wreszcie zniknęły z mojej półki, mogę ją zapychać następnymi rzeczami "oczekującymi lepszego dnia" :)
Pozdrawiam
Lidka
Mnie się bardzo podobają i mankamentów nie widzę. Zresztą dzięki mankamentom rękodzieło jest niepowtarzalne i piękne. U mnie mogłyby ryczeć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oba są wspaniałe i wcale nie widzę różnic między nimi!!! Piękne wymyślasz wzory! Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńCudne maskotki :-) Wspaniałe lwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
super są!
OdpowiedzUsuńWedług mnie sa imponujące :)
OdpowiedzUsuńświetne lwy:) Pozdrawiam i zapraszam na mój blog
OdpowiedzUsuńże niby jakie mankamenty? boskie są i wyglądają na takie dopieszczone - cuda
OdpowiedzUsuńPiękne i do tego słusznych rozmiarów ☺ Wspaniała praca. Pozdrawiam i zostaję u Ciebie.
OdpowiedzUsuńWOW!
OdpowiedzUsuń